Sunday, May 23, 2010

A small horse ride / Mała przejażdżka

As you know I'm crazy for the Native American dolls (and pretty everything ^^). I always was. When I was a child I never had a barbie-horse, although I wanted. I got my first one some time ago at an auction, as it was added to the dolls I was bidding for. I had no idea, what to do with the horse, but wanted to keep it and wait for an idea to come ;). And it did, when I was going through the box with spare stuff to decide what I want to sell and what not. The idea came to me and kicked me hard for not seeing it earlier ^^. Well, the fashionistas body are very poseable and they will fit a horseback well, right? Well, I did switched one of my Pocahontas dolls' (the one I got from Bogna) head onto a fashionistas body, right? Well, a Native girl would look great on a horseback, right? Right! So, why I didn't think of it earlier, silly me ^^.   And I do have a second Kocoum doll, which I bought at an auction as a used one. Uncas (the Kocoum I bought as NRFB) turned out to be a great partner for Nia Western Fun. This used Kocoum (that will go with this name) looks to be a soulmate of Lozen (the Pocahontas from Bogna). 

So, here they are: Kocoum and Lozen (named after a famous Apache warrior-woman) on a horse ride:

Jak wiecie, mam fioła na punkcie lalek (i innych rzeczy ^^) Native American. Zawsze miałam. W dzieciństwie nie miałam nigdy barbiowego konia, chociaż bardzo chciałam. Mojego pierwszego kupiłam przypadkowo, jako dodatek na aukcji, w której licytowałam dla lalek. Nie miałam koncepcji, co z nim zrobić, ale zatrzymałam go, czekając, aż koncepcja do mnie przyjdzie ;). No i przyszła, kiedy przekopywałam się przez pudło luźnych rzeczy, żeby zdecydować, co chcę zostawić, a co sprzedać. Koncepcja przyszła i kopnęła mnie w cztery litery za to, że nie zauważyłam jej wcześniej ^^. Ciałka fashionistas są bardzo artykułowalne i świetnie pozowałyby na koniu, prawda? Zamieniłam główkę jednej z Pocahontas (tej od Bogny) na ciało fashionistas, prawda? Tubylcza Amerykanka wyglądałaby świetnie na końskim grzbiecie, prawda? Prawda! To czemu, głuptaska, nie pomyślałam o tym wcześniej ^^. No i mam drugiego Kocouma, kupionego na aukcji w stanie używanym. Uncas (Kocoum, któego kupiłam NRFB) okazał się świetnym partnerem dla Nii Western Fun. Ten używany Kocoum (który zostanie z tym imieniem) wydaje się być drugą połówką Lozen (Pocahontas od Bogny).

Więc oto oni: Kocoum i Lozen (nazwana na cześć słynnej kobiety-wojownika Apaczów) na konnej przejażdżce:





OK, please ignore the box they are in. I'm planning to make a special diorama for them with some nice western landscape, a prairie, a bonfire etc. The problem is I don't actually have any space to do that. No empty shelf, no table no anything. I have to figure something out.

OK, proszę zignorować ten karton, w którym są. Zamierzam dla nich zrobić specjalną dioramę z jakimś ładnym "westernowym" krajobrazem, prerią, piaseczkiem, ogniskiem itd. Problem polega na tym, że właściwie nie mam na nią zupełnie miejca, żadnej wolnej półki, stołu, szafki, niczego. Muszę coś wymyślić.



Of course I have to sew some nice outfits for the couple.

Oczywiście muszę tej parce uszyć jakieś ładne stroje.


And the horse needs some nice native-like accessories and I have to apply acrylic paints to that violet reins.

A koń potrzebuje trochę etnicznych akcesorii, jakąś ładną derkę itp. No i muszę rzucić akryle na te fioletowe lejce i ogłowie.







Wish me luck in finding space ;).

Życzcie mi szczęścia w szukaniu wolnej przestrzeni ;).

Sunday, May 16, 2010

All the things happenin' / Się dzieje się

Again it's been a while since my last visit here... I have to clean all the dust and the spiders' webs and let some fresh air in. Ekhe, khe, khy, khu, OK, that's fine ^^.

A looot of things are happening lately. First, my conference on the 8th of May, the conference I've made and prepared and ran for 120 people from all the country, turned out really great. I'm still getting feedback from both the people who were giving lectures and from the audience how great it was and how they appreciate my work. It's always so cool to hear something like that especially that I was terrified and almost panicked because it was my first so big project and I wanted it so desperately to be good, since my professional future depends on it highly.

Dawno mnie tu nie było... Trzeba odkurzyć, pozmiatać pajęczyny  i przewietrzyć. Ekhe, khe, khy, khu, no już dobrze ^^.

Wieeele się ostatnio dzieje. Po pierwsze moja konferencja 8 maja, konferencja, którą zorganizowałam, przygotowałam i poprowadziłam dla 120 osób z całej Polski, wyszła świetnie. Ciągle jeszcze dostaję maile i telefony zarówno od prelegentów, jak i osób z publiczności, jak bardzo im się podobało, jak wspaniale było i jak doceniają moją pracę. Zawsze miło jest słyszeć coś takiego, zwłaszcza, że tuż "przed" byłam przerażona i panikowałam, bo to było moje pierwsze tak duże przedsięwzięcie i rozpaczliwie chciałam, żeby się wszystko udało, zwłaszcza, że moja zawodowa przyszłość w dużej mierze od tego zależy.

Secondly, yesterday I went to a lovely dolly-crafty meeting with some other collectors from the DollPlaza forum at Bogna's (from "ilovethatdoll" blog) place. It was so cool to meet in person the girls I knew just as net nicks and they've welcomed me to the group so warmly and it was so, so great to be finally able to talk in "real life" with other people who share my passion for dolls. I received the doll I bought from Ola, the stuff I bought from Bogna (I will put photos as soon as I repair my camera, which broke cleverly on Friday night...) , a pile of fabrics that Penelopa kindly shared with us (I'm still thinking what I could give in exchange...) and lots, lots of "good energy" :). I also had the opportunity to watch the girls' wonderful dolls. And I know definitely that Silkstone Spa and Happy Go Lighty and of the others Kayla Secret Spells are getting on the "targets list". Of the good news, I saw three gorgeous dollfies. They are truly amazing and stunning. But, the good news is, I realized I didn't get the feeling I "must" have one. I don't. They are beautiful and I love to watch them, but they are completely not my scale and not my type of doll. I love to look at them. But I don't need to own them. The same goes for the FRs and Tonners and lovely, girly Momokos. That's it. Barbies are for me ^^. And such meetings are great also for this purpose - to see, which dolls you really need and which not. Oh, and I took with me Greta (A Model Life Silkstone), Masha (Russia 2010) and Uncas (Kocoum). The last one even got from Bogna a professional photo session with Linn (Bogna's dollfie) ^^. Thank you all for a wonderful day and smile and energy that our meeting gave me for the coming days!

Po drugie, wczoraj byłam na przesympatycznym spotkaniu lalkowo-robótkowym z kilkoma kolekcjonerkami z DollPlazy u Bogny (z bloga "i love that doll"). Super było spotkać na żywo dziewczyny, które znałam wcześniej jako forumowe nicki; zostałam cieplutko przyjęta i nareszcie mogłam porozmawiać "na żywo" z osobami, które rozumieją i podzielają moją lalkową pasję - cudowne doświadczenie. Przy okazji odebrałam sobie lalkę kupioną od Oli i rzeczy od Bogny, dostałam trochę ślicznych materiałków, którymi podzieliła się z nami Penelopa (i ciągle kombinuję, czym się mogę odwdzięczyć ^^), a poza tym dostałam niesamowity zastrzyk pozytywnej energii ;). Miałam też okazję pooglądać i pomacać piękne lalki dziewczyn. I już wiem, że Silki: Spa i Happy Go Lighty, a z innych Kaylę Secret Spells zdecydowanie dopisuję do listy celów. Widziałam i macałam też po raz pierwszy na żywo dollfy. Te lalki naprawdę są niesamowite i robią wielkie wrażenie. Ale dobra wiadomość (głównie dla mojego portfela) jest taka, że nie poczułam tego dreszczu, że "muszę" taką mieć. Nie muszę. Są przecudne i bardzo lubię je podziwiać, ale to zupełnie nie moja skala i nie mój typ lalki. Uwielbiam na nie patrzeć. Ale nie czuję potrzeby posiadania ich. To samo dotyczy FRek, Tonnerek i słodkich, dziewczęcych Momoczek. Po prostu. Stworzone dla mnie są Barbie ^^. I takie spotkania są świetne także w tym celu - żeby stwierdzić, jakie lalki naprawdę potrzebujesz i chcesz mieć, a jakie niekoniecznie. Aha, ja ze swoich zabrałam Gretę (Silka A Model Life), Maszę (Russia 2010) i Uncasa (Kocoum). Ten ostatni doczekał się od Bogny nawet profesjonalnej sesji fotograficznej z Linn (Bogny dollficzką) ^^. Dziewczyny, wielkie dzięki wam wszystkim za tę cudowną sobotę, za uśmiech i energię, jakie nasze spotkanko dało mi na nadchodzące dni!

And one of the girls - sorry, I don't recall which one - mentioned that in the city's main toy-store they have the Brunette Bubble Cut Barbie Reproduction (with the Enchanted Evening fashion reproduction) at a very reasonable price. 

(photo from: http://www.fashion-doll-guide.com/Brunette-Bubblecut-Reproduction.html)

So I bought one while coming back ^^. The doll and dress is wonderful, I only don't understand why Mattel put so much glue (or something) on her hair that it mimics a helmet ;). I'll put photos of my doll as soon as the camera works well again.

Jedna z dziewczyn - niestety nie pamiętam która - wspomniała, że w głównym Smyku mają repro Brunette Bubble Cut ( w zestawie z reprodukcją stroju Enchanted Evening) za bardzo przyzwoitą cenę. Więc kupiłam ją, wracając od Bogny ^^. Lalka jest piękna, tylko nie rozumiem, dlaczego na jej włosy nałożono tyle kleju (czy innego utrwalacza), że przypominają hełm ;). Wstawię fotki mojej bubble cut jak tylko aparat przestanie odmawiać mi posłuszeństwa.

And last but not the least... A great news: thanks to Alienora's kindness another wonderful Silkstone doll I've wanted - her Preferably Pink - will join my Silkstone girls in their "retro" room ^^. 

A na koniec... Wspaniała wiadomość: wygląda na to, że dzięki przemiłej Alienorze kolejna przecudna Silka, którą chciałam - Alienory "Preferably Pink" - dołączy do moich panien eS w ich pokoiku "retro" ^^.