Saturday, August 28, 2010

Of dolls and children / O lalkach i dzieciach

Today I was planning to write second part of "The making of Sigridr". Unfortunatelly in stead of that one I have to write a sad note and warning to all of you my dear fellow doll collectors. Even the children you know and like should not be given any access to your dolls. Never ever.

Miałam dziś napisać drugą część "Tworzenia Sigridr". Niestety, zamiast tego muszę napisać smutną notę i ostrzeżenie dla was wszystkich, moi drodzy współkolekcjonerzy lalek. Nawet dzieci, które znacie i lubicie nie powinny mieć dostępu do waszych lalek. Nigdy i żadnego.

Today visited me a colleague with a 12-years-old daughter. The girl was aware that my dolls are not toys but a collection and that she is not allowed to touch any of them. We left her alone in the room just for 2 minutes, fetching tea from the kitchen. Well, the 12-years-old managed to completely destroy in 2 minutes a doll I did not damage in 20 years time. Yes, that's right. One of my childhood dolls and dearest friends is destroyed.

Dziś odwiedziłą mnie koleżanka z 12-letnią córką. Smarkula wiedziała, że moje lalki nie są zabawkami tylko kolekcją i że nie wolno jej żadnej dotykać. Zostawiłyśmy ją samą w pokoju na dosłownie 2 minuty, żeby przynieść z kuchni herbatę. Dwunastolatka zdołała w 2 minuty kompletnie zniszczyć lalkę, której ja nie uszkodziłam przez 20 lat. Tak, dokładnie tak. Jedna z moich lalek z dzieciństwa i zarazem przyjaciółek jest zniszczona.

Some of you might remember this post where I introduced Christie and was so happy that she is still in excellent condition. She's not anymore. Her neck is cracked and broken, ale inside and outside head. I have no idea what that silly kid was doing that she managed to break like that a really hard vinyl of which Christie is made.

Niektórzy z was może pamiętają ten post, w którym przedstawiałam Christie i cieszyłam się, że jest wciąż w idealnym stanie. Już nie jest. Jej szyja jest popękana i połamana na wylot (a pęknięcie idzie aż do ramienia) i w środku głowy i na zewnątrz. Nie mam pojęcia, co ten durny dzieciak z nią robił, że zdołał tak połamać naprawdę twardy plastik, z którego jest wykonana Christie. 

And I have no idea what to do. The neck is too broken to keep holding the head and the parts are too small to make it possible to join them with glue. I'm afraid the only option is putting her (thank Gods, the head itself is not damaged) on a new body. But it will be very hard to find one with a proper skin color. Christie's skin is in a very nice, deep shade of "almost black", like a very dark chocolate. Mattel doesn't seem to make dolls in such color any longer. Artsy of the fashionistas, as well as all AA dols after 2000 are much lighter, while the "Back to Basics" AA doll with Mbili face is far too black. Call me an idiot, but I was crying for half an hour.

I nie mam pojęcia, jak ją uratować. Szyja jest zbyt połamana, by była w stanie nadal utrzymywać głowę, a fragmenty są zbyt drobne, by sklejanie miało sens. Obawiam się, że jedyną opcją będzie przełożenie jej na inne ciało (Bogom dziękować, sama głowa jako taka nie jest uszkodzona). Ale ogromnym problemem będzie znalezienie ciała z odpowiednim kolorem skóry. Skóra Christie jest w bardzo ładnym, głębokim odcieniu "prawie czarnego", jak bardzo ciemna czekolada. Wydaje mi się, że Mattel już nie produkuje żadnych lalek w takim kolorze. Artsy z fashionistek i inne AA po 2000 roku są o wiele, wiele jaśniejsze, podczas gdy ta AA z linii "Back to Basics" z króciutkimi włosami (i chyba z moldem Mbili) jest zbyt czarna. Możecie mnie nazwać niezrównoważoną psychicznie idiotką, ale ryczałam pół godziny.

Friday, August 20, 2010

The making of Sigridr, part 1 / Tworzenie Sigridr, część 1

I've promised to write about the new project... Well, it all started with Morgan Le Fay being sulky that I called her "almost like me". She demanded that if I say so, I should customize a friend for her - a doll that would be more (if not exactly) like me. Some of you, my fellow bloggers - I guess it was Smidge Girl - wrote one day that "those vinyl people are very pushy". Oh yes, I confirm, they are. She wouldn't let me say "no". Especially that there already was a candidate. All she needed was a new body (and some clothes and some other stuff ^^), which was found surprisingly fast (I suppose it was Morgan's magick) and cheap. And so, a pivotal Barbie (one of the Jazz Babes) is on her way through the Atlantic Ocean to donate her body to the doll I first called "Sigrun". Some of you might have noticed it's the Barbie doll from "Harley-Davidson Barbie & Ken giftset". I will have to change the name, but that's not a problem ;). So, a proper body is coming. However, I've already rebodied her.

Obiecałam napisać o moim nowym projekcie. Cóż, wszystko zaczęło się od Morgan Le Fay, która nadąsała się, że określiłam ją jako "prawie taką jak ja". Oznajmiła, że w takim razie mam zooakować lalkę, która będzie dla niej koleżanką a zarazem będzie taką miniaturką mnie. Ktoś z bloggerów, których regularnie czytam - chyba była to Smidge Girl - napisał kiedyś, że "te winylowe osóbki potrafią człowieka przycisnąć". Podpisuję się pod tym stwierdzeniem wszystkimi odnóżami ;). Morgan nie dała mi spokoju, tym bardziej, że potencjalna kandydatka już była. Potrzebowała tylko nowego ciała (i ciuchów i innych gadżetów ^^). Ciałko znalazło się bardzo szybko (podejrzewam, że to sprawka Morgan i jej czarowania) i tanio i tak oto nabyta okazyjnie barbia pivotal (jedna z Jazz Babes) już leci do nas przez Atlantyk, w charakterze dawcy ciała dla lalki, którą wstępnie nazwałam "Sigrun". Niektórzy z was być może kojarzą, że to barbia z gifsetu "Harley-Davidson Barbie & Ken". Będę musiała zmienić jej imię, ale to nie problem. Tak więc, docelowe ciałko już leci. Aczkolwiek już ją wstępnie zrebodowałam ;) (Bogowie, jak to brzmi...), znaczy, przesadziłam na inne ciało.

Look at those two gals, they are going to swap heads and legs (!). The latter, according to the tutorial of Darakw from DollPlaza.

Spójrzcie na te dwie panny, zamienią się głowami i nogami (!). To ostatnie według tutoriala od Darakw z DollPlazy.


And they are: Barbie of "H-D B&K giftset" and some Fashion Fever Raquel with articulated wrists.

 A są to właśnie barbia z "H-D B&K giftset" oraz jedna z Raquellek FF, z artykułowanymi nadgarstkami.


Their separated body parts look quite terrifying. 
W trakcie rozbiórki poodzielane części lalkowych ciał wyglądają dość makabrycznie.


I could not take photos while putting them back, because I was missing some three pairs of hands for stringing the rubber bands anyway. So, here is a headless body with articulated both legs and arms.

W trakcie składania zdjęć nie byłam w stanie robić, bo i tak brakowało mi jakichś trzech par rąk do naciągania tych gumek. Zatem oto jest bezgłowe ciało z artykułowanymi zarówno rękami, jak i nogami.



And here is Sig again in one piece, with own head and legs on a FF torso with arms.

A tu Sig znów w jednym kawałku, z własną głową i nogami na tułowi i z łapkami FF.


I've decided to put her on a proper pivotal body anyway because I'm not completely satisfied with the legs. They are far too loose and I can't string them better.

Zdecydowałam przełożyć ją jednak na kompletne ciało pivotal, ponieważ nie jestem całkowicie zadowolona z osadzenia jej nóg. Są zdecydowanie za luźne, a ja nie umiem naciągnąć tej gumy jeszcze bardziej.

But she definitely has potential within. It's just one of those dolls that appear much better with articulation. Now I have to make a proper dress for her. If she's supposed to be "mini me"... the skin tone (very pale) is perfect, the hair color as well, the make-up is a little bit too heavy but looks nice so I think I will leave it as is... But she should have a Norse or Slavic medieval dress and accessories. And I'm right in the middle of producing them. A white, linen chemise is ready (photos maybe tomorrow). An underdress (or a predecessor of a cote simple ^^) is already cut out and in need of sewing together. A Norse overdress (or an apron) is to be made as well as an optional Slavic overdress (a.k.a. navershnik). And a coat is ready. 
Oh, and I hope Alienora will make a mjöllnir for her ^^.

Ale zdecydowanie panna ma w sobie potencjał. To po prostu jedna z tych lalek, które zyskują znacznie przy bliższym poznaniu i po dodaniu artykulacji. Teraz muszę zrobić jej odpowiedni strój. Jeśli ma być taką "mną w miniaturze", to... bardzo jasny odcień cery jest idealny, kolor włosów też, makijaż jest może trochę za mocny, ale w zasadzie mi się podoba, więc chyba zostawię go tak, jak jest... Ale panna powinna mieć skandynawski albo słowiański strój średniowieczny. I właśnie jestem na półmetku produkowania go. Białe, lniane giezło jest już gotowe (fotki może jutro). Suknia spodnia (taka poprzedniczka cote simple) jest wycięta i czeka na zszycie. Suknia wierzchnia w wersji skandynawskiej (czyli tzw. "fartuszek" lub suknia fartuchowa) oraz w wersji słowiańskiej (tzw. "nawiersznik") jest do zrobienia. Płaszcz jest gotowy. 
Ach, i mam nadzieję, że Alienora zrobi dla niej mjöllnir ^^.


But that's just one part of the project. The pushy Morgan with her friend are also forcing me to make a witch-cottage (or at least a cottage-room) diorama for them.
I've even drawn a sketch of the project... But that will come in a post on it's own ;). Anyway, from morning I'm going to sew a lot and also I'm going for a shopping to some construction-oriented supermarket. ;)

Ale to tylko jedna część projektu. Apodyktyczna Morgan do spółki z powstającą koleżanką zmuszają mnie, żebym im zbudowała wiedźmią chatkę (a przynajmniej pokój z takiej chatki). Nawet naszkicowałam projekt tej dioramki... Ale o tym będzie w osobnym, specjalny, poście ;). Tak czy inaczej, od rana zamierzam dużo szyć oraz wybrać się na zakupy do praktikera czy innej castoramy ;).

A dla ciekawych - kolejne wigierskie obrazki ;).

Wednesday, August 18, 2010

Twilight Edward vs Harley-Davidson Ken / Porównanie Edka i Kena H-D

OK guys, I know I actually owe you a serious and detailed photo session of both my new men in their own right... But I've just came back from a few days trip to my parents' house and also another project is currently taking my full attention (and will appear here in the next note, I guess). So, in the meantime, a small comparison of Twilight Edward and Ken from the Harley-Davidson Barbie & Ken giftset which I promised to my fellow collector Mieszek of this great blog.

No dobra, wiem moi drodzy, że właściwie to "wiszę" wam jeszcze porządną i szczegółową sesję obu moich nowych panów, każdego z osobna... Ale właśnie wróciłam od rodziców, a poza tym całą moją uwagę pochłania nowy projekt (o którym może napiszę w kolejnej notce). Tak więc, w międzyczasie małe i szybkie porównanie Edwarda i Kena z "Harley-Davidson Barbie & Ken Giftset", które obiecałam Mieszkowi.

I'm not going to write about color, shimmer, abilities of posing etc., since this stuff is obvious. Edward is literally white with glitter, cannot bend arms nor legs (a kind of male "model muse" body) while Ken H-D is tan with many points of articulation (including wrists and feet ^^).

Nie będę rozpisywać się o ich kolorach, czy sztywności lub pozowalności, bo te różnice są oczywiste. Edek jest dosłownie biały z brokatem, nie zgina rąk i nóg (taki rodzaj męskiego ciała "model muse"), podczas gdy Ken H-D jest opalony i ma liczne punkty artykulacji (włączając nadgarstki i stopy ^^).

Photo is not sharp because my camera thought I want that background ;).
Zdjęcie jest nieostre, bo mój aparat myślał, że chodzi mi o tło  ;).


It seems that Ken's torso is more muscular but it's just an illusion based on Edward's color. And they have the same stamp on their backs ((c) 2009 Mattel Inc., Indonesia).

Pozornie wydaje się, że tors Kena jest bardziej umięśniony, ale to złudzenie optyczne, wynikające z kolorystyki Edwarda. Oznaczenie na plecach mają to samo ((c) 2009 Mattel Inc., Indonesia).



At first sight they appear to have the same head mold. Edward has no markings on his neck, while Ken H-D has this stamp: "(c) 2009 Mattel Inc."

Na pierwszy rzut oka wydaje się, że mają te same moldy. Edward nie ma żadnych oznaczeń na karku, Ken H-D ma stempel "(c) 2009 Mattel Inc." 



But when you watch more carefully it turns out their molds are not actually identical.


Ale kiedy przyjrzeć im się bliżej, okazuje się, że ich moldy nie są identyczne.



They have different shape of nose and Ken's jaw and face generally looks more... hmm... set forward ;). Also vampire's head seems minimally bigger.

Mają inny kształt nosa i szczęka oraz ogólnie twarz Kena wydaje się bardziej... hmm... wysunięta do przodu, w pewnym sensie "szpiczasta" ;), podczas gdy u Edka jest to bardziej w jednej linii ;). Ponadto głowa wąpierza wydaje się minimalnie większa.


OK, that's it. See you soon with some new stuff ^^.
To na razie tyle. Niebawem wrócę z nowym projektem ;).

Edit: a jak ktoś ciekawy, to na drugim blogu trochę refleksji z wycieczki ;).

Tuesday, August 10, 2010

Almost like me / Prawie taka jak ja

Contrary to my personal life, I'm lately lucky on eBay. It's been already second or third time in the last couple of days that I manage to get a small "treasure" for a very pleasant price. One of those great findings is Kayla Secret Spells, a quite rare, extinguishing and controversial doll. I've wanted her since I first heard of her (and saw some pictures on the net). Then in May on a dolly meeting I could see her in person and knew I must get her. But there was always something more important. I'm not going to write with full details of her, of all that line of dolls and so on, since Rudy Królik here has already done it very well. Only a few words more of the controversies. When the Secret Spells Trio of dolls (a.k.a. "the vinyl coven" ^^) appeared on store shelves, there were generally two reaction to them. The Wiccans (and other Pagans) who lacked a sense of humor as well as Christian fundamentalists both were attacking Mattel, pointing how bad those dolls are for Wicca / Christianity (to the first: ridiculing the Craft, Magick, Belief, etc., according to them / to the second: spreading Occultism, Satanism and Paganism to posses the minds of little girls and distract them from the church). The other reaction, from Wiccans (and other Pagans) and Christians with a healthy mind, sense of humor and a sense of distance towards own self, was very warm and full of delight. You know, it's just this kind of doll that you either love it or hate it, tertium non datur. When the joint forces of uptight Wiccans and fundamentalist Christians won and forced Mattel to recall the Secret Spells dolls from the shelves, the lucky collectors (of all possible faiths ^^), who had managed to buy them before, started rubbing their hands with joy and listing their dolls on eBay at very un-playline prices. Add to that shipping costs to Europe and you can buy like two other dolls for that.

W przeciwieństwie do mojego życia prywatnego, mam ostatnio szczęście na eBayu. To już drugi czy trzeci raz w ciągu ostatnich kilku dni, kiedy udało mi się upolować jakiś "skarbek" za bardzo przyjazną cenę. Jednym z takich trafów jest Kayla Secret Spells, lalka dość rzadka, wyróżniająca się i kontrowersyjna. Bardzo chciałam ją mieć, odkąd zobaczyłam jej zdjęcia w internecie, a kiedy w maju na lalkowym spotkaniu miałam okazję pomacać ją na żywo, wiedziałam już, że muszę ją mieć, ale zawsze wypadało coś ważniejszego. Nie będę rozwodzić się ze szczegółami nad Kaylą i całą tą serią lalek, jako że Rudy Królik tutaj zrobiła to doskonale. Dodam jeszcze tylko parę słów o kontrowersjach. Kiedy Trio Secret Spells (przez niektórych zwane żartobliwie "winylowym kowenem") pojawiło się na sklepowych półkach, spotkało się z dwoma zasadniczymi rodzajami reakcji. Wiccanie (i inni poganie), którym brakowało poczucia humoru oraz  chrześcijańscy fundamentaliści, zasypali Mattel protestami, jak to źle te lalki oddziałują na wicca / chrześcijaństwo (wg pierwszych: spłycają i ośmieszają "czarostwo", magię i ich wiarę / wg drugich: propagują okultyzm, satanizm i pogaństwo, by opętać umysły małych dziewczynek i odciągnąć je od kościoła - prawie jak sekta toruńska ^^). Druga reakcja, wiccan (i innych pogan) oraz chrześcijan, posiadających zdrowe umysły i psychikę, poczucie humoru i dystans do własnej osoby, była pełna zachwytów. Cóż, to po prostu  jedna z tych lalek, które się albo kocha, albo nienawidzi, tertium non datur.  Kiedy połączone siły spiętych wiccan i fundamentalistycznych chrześcijan doprowadziły w końcu do wycofania lalek Secret Spells ze sklepów, kolekcjonerzy (wszelkich możliwych wyznań ^^), którzy mieli szczęście nabyć je wcześniej, zatarli łapki z radości i zaczęli wystawiać swoje lalki na eBay po bardzo nie playline'owych cenach. Po dodaniu kosztów przesyłki do Europy, można by za to spokojnie kupić dwie inne lalki.

So you can imagine my joy when I saw an auction listed as "some red hair princess" (I love it, when the sellers have no idea what are they selling ^^) starting at a very low price (and extra: with a very low international shipping fee as well). OK, the doll was deboxed and redressed but hey, I would recognize that face everywhere. I usually buy on eBay to get a perfect, NRFB doll, but I wasn't going to complain on that and let her go. I don't need the box anyway, if I can live without a fake potion, green scepter and bowl, then my doll also can, her original dress (the coat) is very nice but not appealing to me enough to spend some 40-45$ extra on it. And most probably thanks to the lack of correct description of the doll, I was the only bidder! ^^

Możecie więc wyobrazić sobie moją radość, kiedy zobaczyłam aukcję opisaną jako "jakaś ruda księżniczka" (uwielbiam, kiedy sprzedający nie wiedzą, co właściwie sprzedają ^^), zaczynającą się od bardzo niskiej sumy (i co więcej, z wyjątkowo niską opłatą za przesyłkę międzynarodową). Dobra, lalka była rozpakowana i przebrana, ale tę twarz rozpoznałabym wszędzie. Zwykle na eBayu kupuję lalki "doskonałe", nigdy nie wyjmowane z pudełka, ale nie zamierzałam narzekać, ani przegapić tej lalki. Pudełka w zasadzie i tak nie potrzebuję, jeśli ja mogę żyć bez oranżadkowej mikstury, zielonej różdżki i miski, to moja lalka też może, jej oryginalny strój (zielony płaszcz) co prawda bardzo mi się podoba, ale nie tak bardzo, żebym chciała za niego dopłacić dodatkowe 40-45$. No, a najprawdopodobniej przez kiepski opis lalki, byłam jedyną licytującą! ^^

After a few days she arrived. More amazing than I expected her to be. Just for the beginning she jumped into the only outfit I had at hand: a late FA sports set.

Po kilku dniach przybyła, bardziej zachwycająca, niż się spodziewałam. Tylko na początek wskoczyła w pierwszy strój, jaki miałam pod reką: zestawik sportowy późnego FA.


Look at her face. As Królik and I were talking, there is something magical about her. She tends to hypnotize a watching person, one can't stop staring at her, peeping at her, photographing her...

Spójrzcie tylko na jej twarz. Jak z Królikiem doszłyśmy do wniosku,  w niej jest coś magicznego. Bestyjka jakby starała się hipnotyzować obserwującą osobę, trudno oderwać od niej wzrok, przestać zerkać, przestać fotografować...



Why is she almost like me not "like me" as Królik writes about her feelings towards her Kayla? Well, I'm not a redhead ^^. But it's easier to change hair color than one's belief, so more important is that I'm not a Wiccan, although I do respect it. And I do feel some kind of closeness and bonds with Wicca and Wiccans, as we share some common ideas and experiences, a common "root" of European pagan tradition. And that is why this doll is almost as important to me as it is to Królik ;). A kind of, sort of "soul mate" anyway, you know?
So, what kind of doll would be exactly like me? I haven't found such yet, looks like I'm gonna need to make an OOAK ^^. She could be a mixture of Kayla SS and the Valkyrie from my last post, plus: black hair, black cat, medieval Slavic dress , mjollnir on her neck and an album on Native Americans' cultures in hand ^^. And, yeah, that would be it ;). It looks like I talk too much about religion lately... I tend to do so, when I don't feel well and something is bothering me. I'll try to avoid it from the next post, promise ;).

Dlaczego jest prawie  jak ja, a nie "taka jak ja", jak Królik pisze o swojej Kayli? Cóż, nie jestem ruda ^^. Ale łatwiej jest zmienić kolor włosów niż wiarę, dlatego ważniejsze jest, że nie jestem wiccanką, chociaż bardzo szanuję tę drogę. I odczuwam pewną bliskość i pewne więzy łączące z wicca i wiccanami, jako że pewien zasób idei oraz doświadczeń mamy podobny, mamy też rodzaj wspólnego "korzenia" europejskiej tradycji pogańskiej. I dlatego właśnie ta lalka jest dla mnie niemal tak ważna, jak dla Królisi. ;). Jest rodzajem winylowej "bratniej duszy" mimo wszystko ;).
A jaka lalka byłaby dokładnie  taka jak ja? Jeszcze takiej nie znalazłam, wygląda na to, że będę musiała sobie wyprodukować OOAK ^^. Mogłaby być mieszanką Kayli SS i Walkirii z poprzedniej notki,  z dodanymi czarnymi włosami, czarnym kotem, średniowiecznym strojem słowiańskim, mjollnirem na szyi i albumem o kulturach Tubylczych Amerykanów w ręce ^^. No i to byłoby mniej więcej to ;). Coś za dużo ostatnio mówię o religii... Zwykle się tak dzieje, kiedy jest mi źle i coś mnie dręczy. Postaram się tego unikać od następnej noty, obiecuję ;).


A bit later I've found a better dress for this doll. It's an outfit I've made a few months ago, based on Assire var Anahid's (of "The Witcher Saga") gown. But the doll got another name. Meet Morgana or Morgan Le Fay.

Trochę póżniej znalazłam lepszy strój dla tej lalki. To zestaw, który zrobiłam parę miesięcy temu, oparty na sukni Assire var Anahid z "Sagi o Wiedźminie" Sapkowskiego. Ale lalkę nazwałam inaczej. Poznajcie Morganę albo Morgan Le Fay.


Oh, and yeah, of course I swapped her head on to a fashionistas body ^^.
Aha, i oczywiście, przełożyłam jej głowę na ciało fashionistki ^^.




Down is the back of the coat. I was sewing such small items from wool for the first time and it was a little bit tricky, so I'm not 100% glad of the effect but she's going to stay in this outfit until I make something better.

Poniżej widać tył płaszcza. Po raz pierwszy szyłam tak małe rzeczy z wełny i momentami było ciężko ;). Nie jestem w 100% zadowolona z efektu, ale Morgan pozostanie w tym stroju, dopóki nie sfabrykuję czegoś lepszego ;).




It's not a crystal ball, only a globe, but maybe a witch can use it also to see?

To nie kryształowa kula, tylko zwykły globus, ale może wied(ź)ma może także i jego użyć, żeby zobaczyć?






And then the witch decided to go for a walk and perhaps some offerings or incantations to the nearest forest.

W końcu wied(ź)ma postanowiła pójść na spacer do najbliższego lasu.






Name: Morgan Le Fay
Model: Kayla Secret Spells
Catalog Number: ?
Year of production: 2003
Bought: in August 2010, at an auction
Body type: belly button, with Shani arms -> custom swapped on to a fashionistas body
Head mold: Kayla/Lea mold
Make-up: original.
Condition: used, but very good.


___
Edit:
I'm just finishing cleaning and sorting things and I think I shoul do it more often. I've collected four cartons (that's right, cartons not pockets) of doll-related stuff which I don't need to have. OK, almost full one carton takes the ferrari, but anyway... ;)

Kończę właśnie porządki i dochodzę do wniosku, że powinnam je robić częściej. Nazbierałam cztery kartony (tak, tak: kar-to-ny, nie pudełka) lalkowych klamotów i klamotków, których wcale nie muszę, a w niektórych przypadkach nawet nie chcę mieć. OK, niemal cały jeden karton zajmuje samochód, ale i tak...  ;)

 

Sunday, August 8, 2010

The Valkyrie / Walkiria

The doll I want to show today is officially known as 2003 "Princess of the Vikings" Barbie. But the name is inappropriate, what you will soon understand.
First of all, the term "Vikings" is very problematic. The "Vikings" were not an ethnic group on it's own. A "Viking" was a Swede, Norwegian, Dane (although again, those were not exactly the same nations - ethnoses as they are now), even a Slav (yes! Slavic "vikings" were very active and dangerous on the Baltic Sea back in the Middle Ages, although they are more commonly known under their own term "chąśnicy") who was engaging himself in a plunder expedition. So, not being an ethnic group of any sort, but being a large amount of small and loosely tight groups of warriors, they did have "yarls" (or chieftains) but they didn't have princesses. Of course, there used to be some princesses in Scandinavia then, but they were a Swedish princess, a Danish princess etc., while in any group of the "Vikings" (a.k.a. men, going on a plunder ride) there might have been some Danes, some Swedes, some Norwegians, even some Slavs together. (And they used to be. Not too many people today knows, that Canute the Great had a Polish mother and in his conquest of England he was aided by some Slavic warriors sent by his uncle - his mother's brother, Polish prince Boleslaw the Great). The "Wikings" is a term meaning a profession, not an ethnic background.

Lalka, którą chcę dziś pokazać, oficjalnie nazywa się "Księżniczka Wikingów" i pochodzi z 2003 roku. Jednak ta nazwa jest nieodpowiednia, co mam nadzieję za chwilę wykazać. 
Po pierwsze, termin "Wikingowie" jest dość problematyczny. "Wikingowie" nie byli grupą etniczną jako taką. Wikingiem mógł być Szwed, Norweg albo Duńczyk (chociaż znowu, nazwy dzisiejszych narodów nie do końca dają się bezkarnie stosować wobec ówczesnych etnosów), a nawet Słowianin (tak! Słowiańscy "wikingowie" bardzo aktywnie siali postrach na Bałtyku w średniowieczu, choć lepiej znani są pod własnym określeniem "chąśnicy"), który brał udział w wyprawach łupieżczych. Tak więc, nie będąc grupą etniczną, ale raczej zbiorem licznych niewielkich i luźno ze sobą powiązanych grup wojowników, mieli jarlów (czy wodzów), ale "Wikingowie" nie mieli księżniczek. Oczywiście, w średniowieczu żyło w Skandynawii całkiem sporo księżniczek. Ale były to księżniczki duńskie, szwedzkie, itd., podczas gdy w każdej grupie "wikingów" (mężczyzn wyprawiających się na rozbój ;) ), mogło nawet być kilku Duńczyków, kilku Szwedów, kilku Norwegów, a nawet Słowian razem. (I tak właśnie bywało. Niewiele osób dziś wie, że Kanut Wielki miał polską matkę, a w podboju Anglii wspomagali go też słowiańscy woje przysłani przez wuja, księcia Bolesława Chrobrego.). Więc trzeba pamiętać, że "wikingowie" to określenie profesji, a nie grupy etnicznej.

Second, the doll in question is not dressed and styled as any medieval Scandinavian girls or woman. She is dressed and styled as a Valkyrie.
The Valkyries are very important figures in the Norse mythology of the past and present. According to some sagas they are daughters of Odin, according to the others they are just his servants of whom some are related to him and some are of other parentage. They not only decide which warrior will die in a battle, not only escort the slain warriors the Valhalla and the other halls of Asgard but they can also help the warriors in their fight. They are most commonly portrayed as beautiful maiden, with helmets (often winged helmets or on winged horses), armors and Norse weapon of different kinds. They all have their names and some of even have elaborated stories told about them in the sagas. The most famous is Brunnhilde or more correctly Brynhildr, known for example from the Volsunga saga and the Nibelungenlied. The Valkyrie can engage in relationships with mortars, however when they do, they loose their status and immortality.

Po drugie, lalka o której mowa, nie jest ubrana ani wystylizowana jak żadna średniowieczna skandynawska dziewczyna czy kobieta. Jest ubrana i wystylizowana na wzór Walkirii.
Walkirie są bardzo ważnymi postaciami mitologii nordyckiej (słowa "nordycka" używam w znaczeniu geograficzno-kulturowym, absolutnie nie zaś ideologiczno-politycznym), tak było w historii i tak jest nadal. Według niektórych sag są córkami Odyna, według innych tylko jego wysłanniczkami i sługami, bądź spokrewnionymi z nim, bądź mającymi innych ojców. Nie tylko decydują, który wojownik polegnie w bitwie, nie tylko odprowadzają poległych do Walhalli i innych pałaców Asgardu, ale także mogą pomagać wybranym wojownikom w walce. Najczęściej przedstawiane są jako piękne dziewczęta, z hełmami (często uskrzydlonymi hełmami lub na skrzydlatych koniach), w pancerzach i z różnymi rodzajami skandynawskiej broni. Wszystkie mają swoje imiona, a o niektórych zachowały się nawet całe opowieści w sagach. Najsłynniejszą z nich jest oczywiście Brunhilda, a raczej Brynhildr, znana z sagi o Nibelungach. Walkirie mogą wiązać się ze śmiertelnikami, jednak jeśli to zrobią, tracą swój status i nieśmiertelność.

OK, aren't you sleeping yet? Don't worry, the lecture is over, now I will finally show you some pics.
OK, nie zasnęliście jeszcze? Nie martwcie się, praktycznie skończyłam wykład, teraz w końcu pokażę trochę zdjęć.

Here she is on a promo picture.
Najpierw zdjęcie promocyjne.

She wears a white (completely unhistorical, yet in some twisted manner similar to the historical representations of the Valkyries and very similar to their romantic representations) gown. Over it there comes an imitation of a chainmail and a breastplate (also unhistorical, yet with nice Norse patterns). She also has a dagger and a winged helmet.

Lalka ubrana jest w białą (kompletnie niehistoryczną, chociaż w pewien pokrętny sposób przypominającą historyczne przedstawienia Walkirii oraz mocno przypominającą ich wyobrażenia romantyczne) suknię. Na suknię założona jest niciana imitacja kolczugi oraz pancerza płytowego (również niehistirycznego, jednak z ładnymi motywami skandynawskimi). Ma także sztylet i uskrzydlony hełm.

And now: my Valkyrie. / A teraz: moja Walkiria 


Please ignore, that she stands on the "Elizabethan Queen" Barbie stand, she just doesn't want to stand well on her own.

Nie zwracajcie uwagi, że jest na stojaku "Elżbietańskiej Królowej", po prostu nie chce dobrze stać na swoim własnym.


She's the first doll I didn't try to undress. That's because her breastplate is sewn onto the gown.

To pierwsza lalka, której nie próbowałam rozbierać, ponieważ jej napierśnik jest doszyty do sukni i musiałabym go odpruć.


I wanted really badly to own this doll. She's very close to me and very important to me, because she represents the things dear to me in terms of - let's say - religion or worldview. If you're interested in that part of my personality, feel free to check up from time to time the blog I've lately added to my blog-links. It's the one that doesn't fit - it's not about dolls ;). But, sorry guys, it's in Polish only and it's going to stay that way at least for now.

Bardzo chciałam mieć tą lalkę. Jest mi bardzo bliska i bardzo dla mnie ważna, ponieważ reprezentuje sprawy drogie mi pod względem - powiedzmy ogólnie i szumnie - religijnym i światopoglądowym. Jeśli ktoś jest zainteresowany tą całkowicie nielalkową stroną mojej osoby (a staram się tych stron nie mieszać za bardzo i nie zrażać do siebie osób o poglądach odmiennych, bo jestem otwarta na znajomości z różnymi ludźmi i uważam, że bez względu na poglądy - także religijne - powinniśmy się szanować i starać rozumieć, jako ludzie właśnie. A w naszym malutkim lalkowym światku, to w ogóle powinniśmy trzymać się razem, bez względu na poglądy religijne, polityczne, społeczne i każde inne nielalkowe.), to zapraszam do zaglądania od czasu do czasu na bloga, który ostatnio dodałam do blogowych linków. To ten, który tam nie pasuje - jedyny nielalkowy ;). 


Like all my dolls, she needed a name. I called her after one of the Valkyries. Thrudr ("Strenght"). Because that's what me and my family need most right now.

Tak jak inne moje lalki, dostała własne imię. Nazwałam ją imieniem jednej z Walkirii. Thrudr ("Siła"). Bo tego właśnie ja i moja rodzina najbardziej teraz potrzebujemy.


I guess that's the hair color called "strawberry blond".
Chyba taki właśnie kolor włosów nazywa się "blondem truskawkowym" ;).


While I was off-line trying to deal with my father's disease and my psychics, some parcels with dolls were coming. I did not even have power to open them, I could not make myself to take joy of it. She was the only one I opened. The only one I could because of what she represents.

Kiedy nie było mnie online, kiedy starałam się uporać jakoś z pierwszy szokiem w początkach choroby taty i z reakcją mojej psychiki na nią, przyszło trochę paczek z lalkami. Nie miałam siły ich otworzyć, nie umiałam się nimi cieszyć. Walkiria była jedyną, którą rozpakowałam. Jedyną, którą mogłam rozpakować właśnie dlatego, co dla mnie sobą reprezentuje.


Her dagger actually is more similar to a Celtic or Wiccan athame than to a Norse scramseax, but it's nice anyway.

Jej sztylet właściwie bardziej przypomina celtycki czy wiccański athame niż skandynawski scramseax, ale i tak mi się podoba.





Model: Princess of the Vikings, DOTW - The Princess Collection, Collector Edition
Catalog Number: B6361ear of production: 2003
Bought: in June/July 2009, at an auction
Body type: TnT, with Shani arms
Head mold: Mackie mold
Make-up: original.
Condition: just removed from box (excellent^^).


And here - for comparison - two "historical" portrayals of the Valkyrie: a silver, medieval plaque and a romantic version. (Photos somewhere from the net.)
A dla porównania dwa z "historycznych" przedstawień Walkirii: srebrna, średniowieczna plakietka i obrazek romantyczny. (Obrazki buchnięte kiedyś gdzieś z neta.)


Wednesday, August 4, 2010

Getting back / Próba powrotu

The things are bad. We're trying to get over it, trying not to think, not to worry, not to panic. Time will show. Because with the condition of Polish medical care, we can only wait: will the treatment work? will the metastases appear? We hope and struggle for the better by all means. One of them is me getting a second job to cope with the expenses of treatment. Another is my father most probably moving into my place. And that means I'll have to find new loving homes for some of my dolls mostly because of lack of space. It will be hard and I know I can resign only from few of them, mostly common, popular playline dolls, yet it still hurts. But there are things important and things more important. The question of priorities.
And it does not mean I would search and buy new, more dolls. It only means I will be more careful in that, buying only the dolls I really have to own. And it also means I will try to come back here with some doll related stuff. Such a personal therapy for me.

Sprawy stoją źle. Staramy się przez to przejść, nie myśleć, nie zamartwiać się, nie panikować.Czas pokaże, co dalej. Ponieważ niestety, ze stanem polskiej służby zdrowia, możemy teraz jedynie czekać: czy leczenie podziała? czy nie pojawią się przerzuty? Mamy nadzieję i pracujemy na to lepsze ze wszystkich sił i na różne sposoby. Jednym z nich jest znalezienie przeze mnie drugiej pracy, żeby jakoś radzić sobie z kosztami leczenia. Innym jest to, że prawdopodobnie tata się do mnie wprowadzi. A to oznacza, że części moich lalek będę musiała poszukać nowych, kochających domów, głównie z powodu braku miejsca. To będzie trudne i wiem, że zdołam zrezygnować tylko z nielicznych moich panien, w większości tych najzwyklejszych playlinek, ale i tak zaboli. Cóż, są sprawy ważne i ważniejsze. Kwestia priorytetów. 
I to nie znaczy, że nie będę wyszukiwać i kupować nowych lalek. To oznacza tylko, że będę z tym ostrożniejsza i będę kupować tylko te lalki, które naprawdę muszę mieć. To także znaczy, że postaram się następnym razem wrócić tu już z postem lalkowym. Taka moja mała, osobista terapia.